Szkolna wycieczka do Wrocławia
Dzień 2.


Drugi dzień naszej wycieczki: 8 czerwca 2004 roku rozpoczął się bardzo wcześnie. Chociaż w nocy tak późno wszyscy usnęli, rankiem wypoczęci i pełni zapału zerwali się z łóżek, niecierpliwie czekając, co przyniesie nowy dzień.

Śniadanie przygotowała niezawodna pani Alicja, której dzielnie pomagały dziewczynki, a potem już można było wyruszyć na podbój Wrocławia.

Na ulicy Plac Grunwaldzki nasz autokar utknął w typowym miejskim korku, lecz bez problemu zdążyliśmy na godzinę 9.00 do Panoramy Racławickiej. Ogromny obraz przedstawiający największą bitwę powstania kościuszkow-skiego bardzo się nam spodobał. Tadeusz Kościuszko na koniu prowadzący polskich chłopów z kosami na sztorc do zwycięstwa, uciekające oddziały rosyjskie, wieśniacy modlący się u stóp wielkiego drewnianego krzyża - to wszystko otaczające nas ze wszystkich stron sprawiło, że poczuliśmy się, jakbyśmy nagle znaleźli się w centrum wydarzeń. Trudno było dostrzec, gdzie kończy się dekoracja, a gdzie zaczyna płótno... Pokaz trwał pół godziny, podczas której lektor wyjaśniał, jakie postacie zostały ukazane na obrazie i jaki był przebieg bitwy pod Racławicami.

Po wyjściu z Panoramy Racławickiej czekaliśmy chwilkę na przybycie naszego przewodnika - pana Zbyszka, który od początku zrobił na nas wielkie wrażenie, zwłaszcza na dziewczynkach. Spod Panoramy zaprowadził nas nad brzeg Odry, skąd rozciągał się piękny widok na Ostrów Tumski, gdzie znajdowały się liczne kościoły, m.in. katedra gotycka z dwiema wieżami oraz pałac biskupa. Nasz przewodnik opowiadał nam ciekawostki o historii i dniu dzisiejszym Wrocławia.

Przechodząc przez most, pomachaliśmy innej wycieczce odbywającej rejs po Odrze statkiem pasażerskim (my nie mieliśmy w naszych planach takiego rejsu) i wkrótce znaleźliśmy się w ogrodzie pod pałacem biskupim, skąd udaliśmy się do Katedry. Obejrzeliśmy jej gotyckie, surowe wnętrze, zdjęcia ilustrujące ogrom zniszczeń podczas II wojny światowej, a potem wjechaliśmy windą na szczyt jednej z wież, skąd rozciągał się wspaniały widok na cały Wrocław. Pan przewodnik objaśniał, gdzie się co znajduje, jednak dziewczynki z największym zainteresowaniem wypatrywały zielonego budynku polsatow-skiego "Baru" (czyżby marzyła im się randka z "Gulczasem"?).

Idąc dalej, wstąpiliśmy do jednego z kościołów, w którym w kaplicy bocznej zebrano bardzo wiele różnych szopek bożonarodzeniowych, niektóre były nawet ruchome.

Wreszcie dotarliśmy do polsatowskiego "Baru". Pierwszym wrażeniem było rozczarowanie: "Więc ten Bar jest taki malutki?!" W telewizji wydawał się większy. Uczestnicy naszej wycieczki porozchodzili się, by zajrzeć we wszystkie kąty... Niestety, było dopiero południe, więc nie było w "Barze" uczestników. Jednak jeden z byłych uczestników, Damian, został znaleziony na zapleczu i biedak musiał pozować do zdjęć z naszymi koleżankami i dawać autografy.

Z "Baru" udaliśmy się prosto na smaczny obiad, a potem, jako że wszyscy byli już trochę zmęczeni chodzeniem po mieście, a niektórzy niecierpliwie rozglądali się za WC, poszliśmy do Ogrodu Botanicznego. Na ławeczkach ustawionych wzdłuż uroczych alejek, w cieniu drzew, miło było odpocząć, patrząc na egzotyczne roślinki. Można było też skorzystać z darmowych toalet. Potem do łez zaśmiewaliśmy się z dowcipów opowiadanych przez naszego przewodnika.

Idąc później na rynek, przechodziliśmy znów obok "Baru", więc dziewczynki nie odmówiły sobie tej przyjemności, by nie wstąpić i nie poczuć się znów jak gwiazdy telewizyjnego reality show. Tym razem nie spotkały żadnego uczestnika.

Potem obejrzeliśmy zabytkowe budynki Uniwersytetu Wrocławskiego (kto wie, może kiedyś ktoś z nas zdecyduje się, by studiować właśnie tu?). Szczególne wrażenie robiło bogato rzeźbione główne wejście z olbrzymim balkonem. Szkoda tylko, że nie udało się nam zobaczyć w środku Auli Leopoldinum. Za to ciekawa rzeźba szermierza na fontannie stojącej na dziedzińcu wywołała na twarzach dziewcząt dwuznaczne uśmieszki.

Spod uniwersytetu przeszliśmy uroczymi uliczkami na ul. Jatki, gdzie ustawiono rzeźby kilku zwierząt domowych (2 świnki, kaczkę, gęś, królika, koguta...) i doszliśmy do kościoła św. Elżbiety. Niektórzy zdecydowali się wspiąć po ponad 300 schodach w ciasnym przejściu na wieżę, ale warto było. Widok ze szczytu na cały Wrocław był jeszcze ciekawszy niż z wieży katedralnej.

Na Rynku obejrzeliśmy oryginalną fontannę, gotycki Ratusz z wielkim zegarem, pręgierz i ruszyliśmy ku Galerii Dominikańskiej - wielopoziomowe-go hipermarketu, gdzie mieliśmy ponad godzinę czasu wolnego na indywidual-ne zakupy.

Tego wieczoru, po dniu pełnym wrażeń, jeszcze trudniej było nam się wybrać do spania. Do niektórych sen przyszedł dopiero o godzinie 3.00 nad ranem...

Adresy, telefony i ceny -
aktualne w czerwcu 2004 r.



Panorama Racławicka
ul. Purkyniego 11
50-155 Wrocław
tel. (0-71) 344 23 44
tel./fax 343 36 39

cena:
bilet normalny 20 zł,
bilet ulgowy 15 zł




Wjazd na wieżę Katedry
ofiara na renowację Katedry: 3 zł



Bar "Kolor"
ul. Żeromskiego 11
Wrocław
tel. (0-71) 322 98 51

cena obiadu: 6,77 zł
(kotlet schabowy, ziemniaki,
surówka, kompot i naleśnik)




Ogród Botaniczny
ul. Sienkiewicza 23
50-335 Wrocław
tel. (0-71) 322 59 57
fax (0-71) 322 44 83

cena:
bilet ulgowy 3 zł




Wejście na wieżę
kościoła św. Elżbiety
cena: 5 zł


Powrót