|
„Babka w klapkach”
-
Wszystko pakowaliśmy nocą: picie, apteczkę z pomocą,
Suchy prowiant, coś na głowę, telefony komórkowe,
Plastry i jałową watkę, i do okularów szmatkę,
Placek mamy ze śliwkami – wszystko mamy, więc ruszamy.
A tuż obok jakaś babka na Tarnicę wchodzi w klapkach,
W grzęzawisku tam w zawilcach utknął facet w gumofilcach.
-
Cóż, przyroda wokół dzika, no więc mamy przewodnika.
Ma być bezpiecznie i ślicznie, nakręcamy się lirycznie.
Nie schodzimy więc ze szlaku, spożywamy na biwaku,
Podziwiamy gór tych cuda i chłoniemy co się uda.
Za zakrętem koło brzózek rodzina pcha z dzieckiem wózek.
„Szczęść wam Boże” ktoś nas wita – setka zakonnic w habitach.
-
Wyruszamy, świt już blisko srebrzy rosą wrzosowisko,
Przez sen potok gada cicho, w gąszczach się schowało licho.
Ćmy zasnęły, bo za chwilę będą budzić się motyle,
No więc wyruszamy w góry prężną stopą deptać chmury.
A tuż obok jakaś babka na Tarnicę wchodzi w klapkach,
W grzęzawisku tam w zawilcach utknął facet w gumofilcach.
Za zakrętem koło brzózek rodzina pcha z dzieckiem wózek.
„Szczęść wam Boże” ktoś nas wita – setka zakonnic w habitach.
Wyżej babcie dwie samotnie na górę niosą paralotnie.
Kuriozum, szczęka opada – tak wędruje lud w Bieszczadach.
* * *
C G C G / a G F G (C) /x2
G C F G C C7 / F G C a C G C
|
|