Wywiad numeru

Rozmowa z bieszczadzkim
artystą - Zdzisławem Pękalskim


- Kiedy rozpoczął Pan swoją działalność artystyczną?
   Od kiedy tylko pamiętam, pisałem, malowałem, rzeźbiłem i kolekcjonowałem, bo zos-tałem już tak skonstruowany psychicznie i duchowo.

- Co lubi Pan malować i rzeźbić najbardziej i dlaczego?
   Od dziesięciu lat wykorzystuję w swoich pracach tematy religijne. Najchętniej maluję św. Franciszka z Asyżu, św. Józefa, Madonny i Chrystusy. Dziesięć lat temu malowa-łem i rzeźbiłem bieszczadzkie demony, których spod mej ręki wyszło ponad trzydzieś-ci.

- Urodził się Pan we Lwowie, mieszkał przez jakiś czas w Przemyślu. Czemu os-tatecznie osiadł Pan w Hoczwi?
   Po ukończeniu studiów wybrałem Bieszczady, a najbardziej spodobała mi się Ho-czew. Tu znalazłem swoje miejsce na ziemi.

- Dlaczego założył Pan izbę regionalną?
   Gdzieś musiałem złożyć eksponaty, żeby nie uległy zniszczeniu.

- A skąd pochodzą te eksponaty?
   Z kilku okolicznych wsi: Nowosiółek, Zahoczewia, Dziurdziowa, Hoczwi, Średniej Wsi, Łączek, Huzel, Żernicy oraz Żardenki.

- Interesuje się Pan także poezją...
   Nie tylko się interesuję, ale jestem także poetą. Piszę wiersze głównie "do szuflady", choć jeden mały tomik już wydałem. Jednak wierszy napisałem już tyle, że mógłby się ukazać kolejny tomik albo nawet dwa.

- A co jest głównym tematem Pana wierszy?
   Człowiek i przyroda. Jedno i drugie jest nierozerwalnie ze sobą połączone.

- Czy w ostatnim czasie robił Pan coś oprócz rzeźbienia i malowania?
   Moim ostatnim dokonaniem jest wystrój kościoła w miejscowości Czystogarb leżącej niedaleko Komańczy. Zapraszam do zwiedzenia tego kościoła.

- Serdecznie dziękujemy za rozmowę.



Zdzisław Pękalski tworzy
już od ponad 40 lat.
Od 1963 r. mieszka
w Hoczwi, gdzie założył
w 1985 r. izbę regionalną
a w 1998 r. galerię


Powrót