O Latarniku H. Sienkiewicza
Zygmunt Kaczkowski
i jego powieść "Murdelio"


Jedną z lektur poznawanych w gimnazjum
jest "Latarnik" Henryka Sienkiewicza. Jego
bohater - Skawiński - stracił posadę latarni-
ka, gdyż zaczytał się w epopei A. Mickiewi-
cza "Pan Tadeusz". Jednak prawdziwy czło-
wiek, którego historia zainspirowała Sienkie-
wicza, czytał powieść zupełnie innego autora.


W pierwszej połowie XIX w., gdy w Polsce trwał romantyzm, zdecydowa-nie poezja i dramat dominowały nad epiką. Jednak i wówczas powstawały utwory pisane prozą. Jednym z ich twórców, obok najbardziej płodnego pi-sarza Józefa Ignacego Kraszewskiego, był Zygmunt Kaczkowski.

Urodził się on w 1825 r. w Kamionce Wołoskiej we wschodniej Galicji. Studiował we Lwowie i Wiedniu, jednak przerwał naukę i osiadł w majątku w Bereżnicy Wyżnej zakupionym przez jego ojca. Do dziś znajduje się tam kamień z napisem poświecony temu pisarzowi.

Popularność zdobył głównie jako autor sześciotomowego cyklu "Ostatni z Nieczujów" (1853-55), do którego należy najbardziej chyba znana jego powieść "Murdelio". Dla nas jest to o tyle ciekawe dzieło, że akcja roz-grywa się czasami także w Hoczwi, do której główny bohater przyjeżdżał na niedzielne msze św. z niedalekiej Bóbrki.

O powieści tej pisze w swoich "Listach z podróży do Ameryki" Henryk Sienkiewicz. Otóż będąc na tym kontynencie, Sienkiewicz usłyszał his-torię rozbitka życiowego A. Sielawy, który stracił posadę latarnika w As-pinwall, gdyż zaczytawszy się w "Murdelionie" Kaczkowskiego, zapomniał zaświecić latarnię morską. To zainspirowało Sienkiewicza do napisania noweli "Latarnik", jednak by bardziej podkreślić nostalgię głównego boha-tera, w ręce Skawińskiego włożył "Pana Tadeusza" - książkę najbliższą sercu każdego Polaka na emigracji.

Wróćmy jednak do Zygmunta Kaczkowskiego. Inne jego dzieła, choć do-ceniane przez krytyków literackich, nie cieszyły się dużym zainteresowa-niem czytelników. Pisarz zmarł w Paryżu w 1896 r.


Powrót